Osada Leśna
Bagno chlebowskie otulone mgłami,
słońce przegania je promieniami,
świt wstaje wolno w sepii kolorze,
złotem spowite są poranne zorze.
Owady nad wodą zalotnie fruwają
miłosnym tańcom chętnie się oddają,
ptaki w zaroślach głośno nawołują,
i pracowicie swe gniazda budują.
Wygięta brzoza nad wodą schylona
w pozie zadumy trwa zamyślona,
swymi witkami muska o wodę,
jakby pytała ją o swą urodę.
Wokół roztacza się spokój senny,
korzenie swe moczy lasek bagienny,
kukułka czasem sielankę przerwie,
spłoszony żuraw do lotu się zerwie.
Kiedy na bagno biały szron opada,
wełnianka swym kwieciem lato zapowiada,
na polance z torfu żmija się wygrzewa,
tak tutaj spokojnie, że aż cisza śpiewa.
Na kanałach bobry budują swe tamy,
jak błędni rycerze, ładu strzegą damy,
zaś struny sitowia łagodny wiatr głaszcze,
bardzo tajemnicze są bagienne chaszcze.
Kap… kap… kap…
krople deszczu dzwonią o szyby,
ciemne chmury
ocierają się o gonty dachu.
Z rynny płynie stróżka deszczówki,
napełniając pękate konwie.
Z liści dębu
krople spływają jak sznur pereł,
na lustrze wody
rysują magiczne kręgi.
Nasturcje wystawiły kielichy,
zbierając dar niebios.
Przyroda nasiąka deszczem.
Nagle
niebo rozsuwa szare zasłony,
błękitnieje,
pomiędzy ostatnimi kroplami deszczu
prześwitują promienie słońca,
oazę opasała kolorowa tęcza.
Biorę głęboki oddech
i zatapiam się w oceanie zieleni.
Henryk Wojtysiak
Bębnikąt – 4 wrzesień 2020 rok.
Złoty owal słońca dotyka południa, skacze po drzewach, łasi się jak kot, bocian na łące odmawia godzinki, żaby zasnęły wśród bagiennych błot.
Ważki jak nożyce tną powietrza ciszę, motyle krążą po błękicie nieba, pisklęta jaskółek drzemią pod okapem przy ścieżce się płoży kwiat babiego chleba.
Firletka przy stawie stoi cała w pąsach i jaskier do wody wdzięcznie się pochyla, zaskroniec na mostku wygrzewa swe ciało, piwonia ku słońcu płatki swe rozchyla.
Delikatny wietrzyk gra na harfie trawy, wiosło odpoczywa przy zielonej łodzi, wiosna się szykuje do powrotnej drogi, a do Bębnikąta lato już nadchodzi.
Bębnikąt 2017 rok
Jeśli chcesz dotknąć ciszy
przyjedź tu,
gdzie dom na rozlewisku,
w oprawie jesieni
przegląda się w lustrze wody,
gdzie lekki wietrzyk
kołysze wrzosowiskiem,
roznosząc zapach jesiennego kadzidła,
gdzie pod drewnianym gontem
świerszcz gra na skrzypcach
romantyczną melodię.
Nie wiem,
czy to świat unosi się do chmur,
czy zapach ziół
upaja mnie jak narkotyk.
Słońce ogrzewa stare mury,
które łaszą się jak kot
o ścianę lasu,
a las
delikatnie szumi listkami drzew,
jakby dotykał strun harfy Eola.
Bebnikąt 2015
Siedmiodniowy pobyt trzypokoleniowej rodziny z Jerozolimy pozostawił niesamowite wrażenia. Ortodoksyjni Izraelici – Żydzi, jak z dumą o sobie mówią, to zupełnie inna kultura, obyczaje, zachowania a mimo to bardzo otwarci, chłonni wiedzy, bardzo życzliwi. Mądrość nestora biła z każdego jego ruchu, zachowania, mowy czy spojrzenia. Poznaliśmy Szabat i jego specyficzne zasady, z którymi warto się zapoznać, tak jak z innymi zachowaniami. Rodzina Shtainów pozostawiła po sobie niezapomniane wrażenia. Dzieci fantastyczne. Warto obejrzeć wszystkie zdjęcia, wykonane przez Eliyahu, pierwszej po nestorze najważniejszej osobie (klęczy z nami na tle rodziny).
Przedstawiamy oryginalny komentarz Ruti, organizatorki przyjazdu do Polski (na zdjęciu, na tle małego domku, z mężem Israelem, który po usłyszeniu jej opowieści jak im się podoba w Bębnikącie, wsiadł w samolot następnego dnia i przyleciał) oraz komentarz Eliyahu, wyjaśniający powód spędzenia wakacji w naszym kraju.
Francuskie zespoły Year of No Light i Monarch odwiedziły nas podczas trasy koncertowej po całej Europie. Bardzo sympatyczni metalowcy zrobili sobie u nas wypoczynek podczas ciężkiego Euro Touru.
Więcej o zespołach http://wiadomosci.onet.pl/…/year-of-no-light-suppo…/20105575
tu przedstawiamy koncert YONL
Dawno , dawno temu jak legenda głosi na bagnach w okolicach Obornik w domku na kurzej stópce mieszkała Babka Michalina .Znana była w całej okolicy z umiejętności wprowadzania każdej niewiasty w stan błogosławiony .Zjeżdżały się do niej białogłowy z odległych osad , które na świat potomka wydać nie mogły .Nie zachowały się żadne receptury związane z cudami jakich dokonywała , wiadomym było , że z ziół i bagiennych stworzeń zbieranych na okolicznych bagnach były przygotowywane . Po zastosowaniu każda niewiasta po ok. 9 miesiącach dziecię na świat wydawała .Z legendy tej powstała nazwa owej osady ,jako ,że każda niewiasta odjeżdżała z tego Kąta Bębniasta.
Zielarki Babki Michaliny już od dawna z nami nie ma, a jej cudowna umiejętność zginęła wraz z nią . Wszystkich czekających na cuda wszelakie do Bębnikąta, uroczo, zapraszamy , ponieważ żyje tu pra-pra-pra wnuk Babki Michaliny, który nam legendę ową opowiedział i też niejedne cuda wyczyniać potrafi….
Podań i legend na temat Obornik i okolic istnieje wiele .My dzisiaj chcemy opowiedzieć o szczególnym miejscu jakim jest Bębnikąt , który mieści się w pobliżu bagien i torfowisk . Podanie owo głosi iż wiele ,wiele lat temu koło bagien przechodził strudzony wichrami wojny dobosz . Wracał po wielu latach do domu , do swojej matki , którą jedną miał na tym świecie i kochał nad życie .Szedł tak i szedł a idąc wygrywał na swoim bębenku melodie piękne lecz smutne.
Wtem z bagien wyłoniła się piękna nimfa i swym dźwięcznym głosem zapytała.
– A czemuż to doboszu wygrywasz tak smutne dźwięki?
Na co on odpowiedział.
– Oj piękna nimfo bardzom smutny ponieważ wiele ,wiele lat temu opuściłem dom mój , zostawiając starą matkę i obawiam się o to czy zdrowa ,czy żyje? A jest mi ona najdroższa , jedyna.
Na te słowa nimfa bardzo się strapiła bo znała tajemnice niejednego śmiertelnika i obawiała czy dobosz matkę swą ukochaną odnajdzie .Powiedziała:
– dobry doboszu idż ty dalej wzdłuż bagien , idź tak długo aż nie dojdziesz do małej osady. Ale pamiętaj , że jak będziesz do niej dochodził masz grać melodię piękną ,radosną i z całej mocy a spotka cię szczęście i miłość.